Papier nie jest już jedynym wyznacznikiem gazety. Rewolucja teleinformatyczna dotknęła także DZ. Młodzi Czytelnicy doskonale się orientują, że istnieje strona internetowa naszej gazety. Starsi mają pewne problemy z dotarciem do informacji zamieszczanych w sieci, ale... czego nie robi międzypokoleniowa sztama. Przecież dla dziadków wnuki zrobią wszystko.

W końcu nie wszyscy muszą wiedzieć, co to e-gazeta (taki serwis znajduje się na naszej stronie internetowej), ale wiedza ta może być pożyteczna. Bo bardzo szybko wyrzucamy stare numery gazet, a tam znaleźć możemy wszystkie Dzienniki z ostatnich trzech lat. Oczywiście, w postaci pdf-ów. Ale żeby zajrzeć do e-gazety, trzeba wiedzieć, kiedy i co się w gazecie ukazało.

Jeżeli nie wiemy, nie wszystko stracone. Mamy do dyspozycji Internetowe Archiwum Prasowe, w którym znajdują się wszystkie artykuły opublikowane od 15 grudnia 2000 roku. Wystarczy słowo-klucz wpisane w okno wyszukiwarki i można wszystko znaleźć. W innym wypadku trzeba liczyć się z mozolnym wertowaniem zszywek w bibliotece albo zawierzyć własnej pamięci. A z tą bywa różnie.

Rewolucja technologiczna nie ominęła też redakcyjnej pracy. Mamy już elektroniczną bazę zdjęć, liczącą kilkaset tysięcy obiektów.