Instytut Pamięci Narodowej - wersja tekstowa


strona główna




O IPN - | Aktualności - | Wydział prasowy - | KŚZpNP - | BEP - | BUiAD - | Publikacje - | Biuro Lustracyjne - | Wnioski - | Kontakty - | Ogłoszenia - | Linki - | Klub Grota - | Nagroda Kustosz Pamięci Narodowej - | Archiwalia - |


Spotkanie Klubu z z prof. W. Kuleszą – Dyrektorem GKŚZpNP i prokuratorami Komisji poświęcone zbrodniom przeciwko ludności polskiej na wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej. - wersja graficzna tekstu




Piotr Zając
prokurator Oddziałowej KŚZpNP
w Lublinie

Referat dotyczący ustaleń śledztwa w sprawie zbrodni popełnionych przez nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu na ludności narodowości polskiej w latach 1939-1945.

W Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie prowadzone jest śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa popełnionych na terenie województwa wołyńskiego w latach 1939 - 1945 przez nacjonalistów ukraińskich, a w szczególności dopuszczenia się zabójstw kilkudziesięciu tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci narodowości polskiej, znęcania się fizycznego, psychicznego nad członkami w/w grupy narodowej, zniszczenia lub kradzieży ich mienia, oraz stosowania innych represji i czynów nieludzkich w celu stworzenia warunków życia grożących im biologicznym wyniszczeniem bądź zmuszających do opuszczenia swoich siedzib i ucieczki z terenów województwa wołyńskiego tj. o przestępstwa z art. 118 § 1 i 2 kk.
Śledztwo w przedmiotowej sprawie zostało wszczęte przez byłą Okręgową Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie na mocy postanowienia z dnia 12 sierpnia 1991r. Pomimo przyjętej innej niż obecna kwalifikacji prawnej, śledztwo dotyczyło zamordowania w latach 1939 - 1945 na terenie województwa wołyńskiego przez nacjonalistów ukraińskich kilkudziesięciu tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci narodowości polskiej .
Podstawę wszczęcia postępowania karnego stanowiła publikacja z 1990 r. Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce i Środowiska Żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej w Warszawie pt.” Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich dokonane na ludności polskiej na Wołyniu 1939 - 1945” w opracowaniu Józefa Turowskiego i Władysława Siemaszki, a także 134 ankiety sporządzone w latach 1968 - 1969 w Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich we Wrocławiu na podstawie akt „Zg” Sądów Grodzkich, dotyczących ustalenia zgonu obywateli polskich w czasie wojny na terenie województwa oraz pismo Stowarzyszenia Rodzin Ofiar Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu „Misja pojednania i Pokuty” z dnia 22 stycznia 1991r. dotyczące zbrodni ludobójstwa popełnionego na polskiej ludności kresowej przez ukraińskich nacjonalistów. Postępowanie było prowadzone do dnia 28 stycznia 1999r., kiedy to w związku z postawieniem b. Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w stan likwidacji, zapadła decyzja o jego zawieszeniu. Śledztwo podjęto w dniu 27 listopada 2000r. przyjmując jednocześnie, w oparciu o analizę zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, iż zachodzi uzasadnione podejrzenie zaistnienia na terenie ówczesnego województwa wołyńskiego, zbrodni ludobójstwa w rozumieniu art. 118§1i2 aktualnie obowiązującego kodeksu karnego.
Ludobójstwo stanowi zbrodnię przewidzianą przepisami prawa międzynarodowego. Już w 1920r. problem ukarania winnych masowych zbrodni stał się jednym z elementów traktatu pokojowego z Turcją, podpisanego przez państwa alianckie. Chociaż traktat ten nigdy nie wszedł w życie, przewidywał pociągnięcie do odpowiedzialności karnej osób winnych masowych zabójstw Ormian, do których doszło w latach 1914-1915.
Okrucieństwo II Wojny Światowej, przejawiające się m.in. wymordowaniem z powodów rasowych czy narodowych milionów ludzi, spowodowało, że ściganiem karnym za te zbrodnie zajął się Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze. Statut Międzynarodowego Trybunału Wojskowego z 8 sierpnia 1945r. stanowił integralną część Porozumienia zawartego w Londynie między rządami czterech mocarstw. Zgodnie z art. V Porozumienia, w myśl którego mogło przystąpić doń każde państwo alianckie, rząd polski przystąpił do tego Porozumienia w dniu 25 września 1945r. Statut posługiwał się terminem „zbrodni przeciwko ludzkości”, termin ludobójstwo, którego autorstwo przypisuje się Rafałowi Lemkinowi, pojawił się dopiero w jednym z aktów oskarżenia wniesionych do Trybunału. W dniu 9 grudnia 1948r. Zgromadzenie Ogólne ONZ uchwaliło konwencję „w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa”, której unormowania znalazły swoje odzwierciedlenie właśnie w art.118 kodeksu karnego. Wspomniana konwencja nawiązywała do uchwalonej w grudniu 1946r. przez Zgromadzenie Ogólne ONZ rezolucji nr 95/1, potwierdzającej zasady prawa norymberskiego oraz rezolucji nr 96/1, która stwierdzała, że ludobójstwo stanowi zaprzeczenie prawa do istnienia całych grup ludzkich i jako takie jest zbrodnią w obliczu prawa międzynarodowego.
Konwencja z 1948r. przewidywała następujące zachowania, które wyczerpywały definicję zbrodni ludobójstwa, dokonane w zamiarze zniszczenia w całości lub w części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych:
a/ zabójstwo członków grupy, b/ spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy, c/rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego, d/ stosowanie środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy, e/ przymusowe przekazywanie dzieci członków grupy do innej grupy.
Przedmiotem ochrony określonym w art. 118 kk jest generalnie ludzkość, ród ludzki. W szczegółach art. 118 kk penalizuje wszelkie zachowania, które zmierzają do wyniszczenia określonych grup ludności z powodu ich odrębności, czy to narodowej, czy etnicznej, czy politycznej etc. Ustanawia prawo tych grup do zachowania, rozwijania i pielęgnowania odrębnego bytowania i związanych z tym tradycji.
Przyjęta dla potrzeb prowadzonego śledztwa kwalifikacja prawna z art. 118 kk, w sposób najbardziej pełny oddaje zawartość kryminalną czynów jakie miały miejsce na Wołyniu, uwzględnia nie tylko pełen wachlarz przestępczych zachowań, ale również wskazuje na cele, w jakich zostały podjęte. Dotychczasowe ustalenia śledztwa zdają się potwierdzać słuszność przyjętej kwalifikacji.
Na zakończenie tego skrótowego przedstawienia obowiązującego stanu prawnego, umożliwiającego wszczęcie i prowadzenie śledztwa w sprawie wydarzeń na Wołyniu, podkreślić należy, iż zbrodnie ludobójstwa, w myśl konwencji z dnia 26 listopada 1968r. „ o niestosowaniu przedawnienia wobec zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości”, nie ulegają przedawnieniu. Polska była jednym z inicjatorów tej konwencji, niestety jej sygnatariuszami jest zaledwie ok. 30 państw. Również art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 18 grudnia 1998r. o Instytucie Pamięci Narodowej-Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przewiduje, że zbrodnie będące według prawa międzynarodowego zbrodniami przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodniami wojennymi, nie ulegają przedawnieniu.
Przechodząc do ustaleń prowadzonego śledztwa, na wstępie pragnę zwrócić uwagę na dwa istotne aspekty determinujące zakres informacji, które mogą zostać udostępnione opinii publicznej. Po pierwsze, jak każde postępowanie karne, również przedmiotowe śledztwo ma charakter dynamiczny, rozwojowy, konsekwencją czego może być konieczność weryfikacji nie tylko poszczególnych, już ustalonych faktów, ale także całych wersji śledczych, kierunków postępowania. Oprócz postulatów realizacji celów, jakie na każde postępowanie karne nakłada kodeks postępowania karnego, to jest wykrycie i pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sprawców przestępstw, realizację zadań w zakresie zapobiegania przestępstwom i umacnianiu poszanowania prawa, uwzględnianie chronionych interesów pokrzywdzonego, wreszcie rozstrzygnięcie sprawy w rozsądnym terminie, ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu zobowiązuje prokuratorów IPN do wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności sprawy, a w szczególności ustalenia osób pokrzywdzonych nawet w sytuacji wystąpienia negatywnej przesłanki procesowej, jaką jest śmierć oskarżonego.
Zakres przedmiotowy śledztwa w sprawie zbrodni ludobójstwa na Wołyniu jest ogromny i obejmuje tysiące zdarzeń, z których każde powinno być wyjaśnione w taki sposób, w jaki zakładają to cele każdego innego postępowania karnego. Inną kwestią jest możliwość ustalenia prawdy materialnej w przypadku każdej z popełnionej tam zbrodni.
W toku prowadzonego śledztwa niemalże każdego dnia uzyskiwane są dowody rzucające nowe światło na wypadki z tamtych lat, które bądź umożliwiają dokonywanie nowych, niejednokrotnie istotnych ustaleń, bądź pozwalają zweryfikować ustalenia dotychczas poczynione. Niejednokrotnie barierą w dochodzeniu do prawdy są zaszłości czasowe, ułomna pamięć świadków relacjonujących zdarzenia sprzed ponad półwiecza, wreszcie trudności w dotarciu do dowodów z dokumentów. Całościową ocenę, zarówno prawną jak i faktyczną będzie można przedstawić dopiero po zakończeniu postępowania, niezależnie od sposobu zakończenia. Na obecnym etapie możliwym jest tylko wskazanie kierunków, do jakich śledztwo zmierza oraz jego podstawowych wyników. Nadto, jak każde postępowanie przygotowawcze, również śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa na Wołyniu nie ma charakteru jawnego, wiedzy publicznej mogą być więc udostępniane tylko takie informacje, które nie zagrażają interesowi śledztwa.
W zasób zgromadzonego do chwili obecnej materiału dowodowego wchodzą zeznania i relacje prawie tysiąca świadków (lista jest cały czas otwarta), dowody z dokumentów o charakterze archiwalnym, dowody uzyskane w wyniku oględzin akt procesów prowadzonych po wojnie przeciwko byłym członkom UPA, materiały, zdjęcia, relacje otrzymane od przesłuchiwanych świadków, dokumenty gromadzone przez stowarzyszenia i organizacje osób pokrzywdzonych i kombatantów, opinie biegłych różnych specjalności, wyniki ekspertyzy z zakresu badań amunicji, wreszcie materiały uzyskane w drodze międzynarodowej pomocy prawnej.
Z chwilą podjęcia przedmiotowego śledztwa z zawieszenia, w oparciu o posiadane wówczas materiały, sformułowano trzy wersje śledcze, a więc trzy alternatywne hipotezy, odnoszące się do wydarzeń, jakie miały miejsce w latach 1939-1945 na terenie ówczesnego województwa wołyńskiego. Były to domniemania na temat zbrodni, do których doszło na Wołyniu, ich przyczyn, przebiegu i następstw. Domniemania te miały być weryfikowane w miarę postępów śledztwa.
Zgodnie z pierwszą wersją antypolskie akcje , mające na celu fizyczne zniszczenie (eksterminację) ludności polskiej z terenu Wołynia, zostały zaplanowane i przygotowane przez polityczne i wojskowe gremia przywódcze OUN - UPA, a wykonane przez podległe im oddziały zbrojne i podporządkowane im grupy samoobrony ukraińskiej oraz zaagitowanych do tego celu chłopów. Morderstwa i wytępianie ludności cywilnej na Wołyniu podjęte zostały w celu zniszczenia Polaków jako grupy narodowej. Organizacja mordów, ich przebieg, rozmiary, zasięg terytorialny oraz cele i motywy, jakie tej akcji przyświecały pozwalały sformułować tezę, iż na terenie Wołynia w latach 1939 – 1945 doszło do zbrodni ludobójstwa .
Druga wersja śledcza zakładała, że kierownictwo OUN- UPA dążyło do oczyszczenia terenu Wołynia, uznawanego za etniczne ziemie ukraińskie, z elementu polskiego, który mógł stanowić przeszkodę dla utworzenia niepodległej Ukrainy (m.in. przewidywano, iż po zakończeniu wojny na tych terenach może zostać przeprowadzony plebiscyt rozstrzygający przynależność Wołynia do Ukrainy lub do Polski) i w tym celu podjęto akcje mające zmusić ludność polską do opuszczenia tych terenów, natomiast nie zakładano fizycznej eksterminacji Polaków. Rzezie, do których niewątpliwie doszło, nie były planowane, kierowane ani akceptowane przez przywódców OUN – UPA, którym rozwój wydarzeń wymknął się spod kontroli.
Według trzeciej wersji śledczej, która w świetle poczynionych ustaleń, właściwie się już zdezaktualizowała, mordy ludności polskiej na Wołyniu były skutkiem lokalnych inicjatyw dowódców poszczególnych oddziałów, nie uzgodnionych z kierownictwem OUN - UPA, skierowanych przeciwko polskim samoobronom, uznawanym za zagrożenie dla nacjonalistów ukraińskich, bądź miały charakter odwetowy za podobne akcje ze strony polskiej, stanowiąc realizację tzw. „odwetu sąsiedzkiego”. Zgodnie z tą wersją, antypolskie akcje padły na podatny grunt narodowych resentymentów i były okazją dla ludności ukraińskiej, przede wszystkim z obszarów wiejskich, do dokonania zemsty za prawdziwe lub wyimaginowane krzywdy, których doznali ze strony Polaków lub państwa polskiego, sięgających swoją genezą jeszcze okresu międzywojennego. Założono również, że mordy te mogły stanowić wykorzystanie trudnej sytuacji ludności polskiej pozbawionej ochrony państwa polskiego, celem zagarnięcia jej dobytku, zdobycia ziemi pod uprawę, czyli generalnie wzbogacenia się. Chociaż nie można wykluczyć, że wyszczególnione powyżej motywy kierowały poszczególnymi sprawcami mordów lub leżały u podłoża pojedynczych akcji eksterminacyjnych, geneza mordów na Wołyniu miała zupełnie inny charakter.
Na obecnym etapie śledztwa nie można w sposób odpowiedzialny podać jednoznacznej liczby ofiar zbrodni, i z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że takich jednoznacznych ustaleń nie poczyni się nigdy, że zawsze będą to tylko wielkości szacunkowe. Wynika to z wielu czynników. Po pierwsze, według posiadanej wiedzy nigdy nie sporządzono kompleksowej listy ofiar zbrodni ukraińskich nacjonalistów, nie przeprowadziły tego po wojnie ani władze polskie ani sowieckie. Z powodów oczywistych nie było to możliwe w czasie trwania akcji wyniszczania ludności polskiej. W oparciu o zeznania świadków, treść dokumentów, można podejmować próby szacunkowej oceny strat, ale w miarę pozyskiwania nowych dowodów są one nieustannie weryfikowane. Świadkowie zeznający w sprawie nie zawsze są w stanie podać dokładne liczby osób zabitych, często mylą im się nazwiska, fakty, zdarzenia. O wielu przypadkach zabójstw, a nawet eksterminacji większej liczby ludności być może nigdy się nie dowiemy, albowiem nie przeżył żaden świadek, nie zachował się żaden dokument to potwierdzający. Niemniej liczba 50-60 tysięcy zamordowanych mieszkańców Wołynia narodowości polskiej z rąk ukraińskich nacjonalistów, znajduje procesowe odzwierciedlenie w aktach. Nie znaczy to jednak, że podane dane są ostateczne i nie nastąpi ich korekta w górę lub dół. Podobnie rzecz przedstawia się z ustaleniem miejsc na terenie Wołynia, w których doszło do mordów. Dotychczas ujawniono blisko 1000 miejscowości, wiosek, kolonii i innych lokalizacji w których miały miejsce zabójstwa i prześladowania osób narodowości polskiej. Wielu z nich próżno byłoby szukać na istniejących mapach. Natomiast kwestią nie podlegającą dyskusji jest finalny rezultat akcji podjętej przez nacjonalistów ukraińskich. Zdecydowana większość ludności narodowości polskiej zamieszkującej ówczesne województwo wołyńskie bądź zginęła, bądź opuściła te tereny.
Prowadzone śledztwo ma między innymi odpowiedzieć na pytanie, jaka była geneza tych mordów, dlaczego do nich doszło, jaki był ich przebieg i przede wszystkim, kto ponosi za nie odpowiedzialność.
Zarówno zgromadzony w toku niniejszego śledztwa materiał dowodowy jak i liczne opracowania historyczne pozwalają w dużej mierze odtworzyć rozwój wydarzeń na terenie ówczesnego województwa wołyńskiego w latach 1939-1945.
W latach 1919-1939 Wołyń znajdował się w granicach II Rzeczypospolitej. Według spisu powszechnego z 1939 r. najliczniejszą grupę narodowościową stanowili na nim Ukraińcy. Liczyli oni ok. 68% wszystkich mieszkańców Wołynia (1418,3 tys. osób), Polacy stanowili drugą liczebnie grupę stanowiącą 16,6 % ogółu ludności (346,6 tys.), zaś trzecią Żydzi (9,9% - 205,5 tys.).
Przed 1939 r. sytuacja etniczna na Wołyniu była napięta. Przyjęty w 1935 r. przez władze polskie kurs na asymilację narodową, a następnie różne posunięcia antyukraińskie, takie jak np. przymusowe nawracanie przez Korpus Ochrony Pogranicza prawosławnych chłopów na katolicyzm zaowocowały wzrostem napięcia społecznego. We wrześniu 1939 r. na Wołyniu miały miejsce rozliczne dywersje organizowane zarówno przez ukraińskich nacjonalistów, jak i komunistów. Niemniej większość świadków, byłych mieszkańców Wołynia zeznała, że we wcześniejszym okresie stosunki pomiędzy Polakami i Ukraińcami układały się poprawnie, niektórzy wręcz twierdzili, że współżycie z rodzinami ukraińskimi było wręcz wzorowe. Pamiętać jednak należy, że ocena tej sytuacji formułowana była z perspektywy polskich mieszkańców Wołynia, która nie musiała być zbieżna z odczuciami Ukraińców. Sytuacja zmieniła się znacznie po dniu 17 września 1939r. to jest po zajęciu tych terenów przez Armię Czerwoną. Ale jeszcze w czasie trwania walk we wrześniu 1939 r. dochodziło do pierwszych zabójstw żołnierzy, policjantów oraz uciekinierów z centralnej i zachodniej Polski. Jeden ze świadków zeznał : „Z tego co pamiętam, to w połowie września 1939 r. przez naszą wioskę (siedlisko) przeszło wojsko polskie, które kierowało się ze wschodu na zachód w kierunku miasta Stepań. Z tego co słyszałem, to właśnie to wojsko gdzieś w lesie za Stepaniem miało zostać rozbrojone przez ludność ukraińską, i wielu żołnierzy polskich zabito”. Takich relacji jest wiele.
W okresie okupacji sowieckiej losy ludności polskiej układały się podobnie do innych regionów kraju. Również na Wołyniu dotykały ją aresztowania oraz deportacje w głąb ZSRR. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, w trakcie przesuwania się frontu nie miały miejsca większe wystąpienia przeciwko Polakom, choć doszło do szeregu dywersji zorganizowanych przez OUN przeciwko wojskom sowieckim. Działania OUN przeciwko Sowietom w 1941 r. wynikały z istniejących wśród Ukraińców nadziei, że dzięki pomocy III Rzeszy uda się stworzyć niepodległe państwo ukraińskie. Z tego powodu we współpracę z Niemcami zaangażowały się między innymi obydwie frakcje OUN – melnykowska i banderowska. Ponieważ niniejszy referat ma za zadanie przede wszystkim przedstawienie ustaleń prowadzonego śledztwa, pominięta w tym miejscu zostanie geneza ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego. Niemniej nie ulega najmniejszych wątpliwości, że wstrząsem dla ukraińskich narodowców były decyzje Hitlera dotyczące Ukrainy. Gdy 30 czerwca 1941 r., po zajęciu Lwowa przez Niemców, banderowcy proklamowali powstanie niepodległego państwa na czele którego stanął rząd Jarosława Stećki, Niemcy kategorycznie zażądali wycofania proklamacji. Upór Ukraińców zaowocował aresztowaniem przez hitlerowców 80 procent kadry przywódczej banderowców. Stepana Banderę i Jarosława Stećkę osadzono w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen (wypuszczono ich stamtąd jesienią 1944 r.). Rozwiązano także spontanicznie powstałą na Ukrainie Zachodniej ukraińską administrację i policję. Niemcy następnie powołali ukraińską policję pomocniczą, ale już ściśle im podporządkowaną.
Jesienią 1942 r. na Wołyniu zaczęły pojawiać się oddziały partyzanckie. Obok partyzantki sowieckiej i tzw. „dzikich” grup powstały na Wołyniu trzy ukraińskie formacje wojskowe. Początkowo, najsilniejszą z nich stanowiła Ukraińska Armia Powstańcza dowodzona przez Tarasa Bulbę-Borowcia (tzw. „pierwsza UPA” lub UPA-Borowcia). T. Boroweć w 1940 r. od działającego na emigracji rządu Ukraińskiej Republiki Ludowej i prezydenta A. Liwyćkiego otrzymał zadanie zorganizowania partyzantki na Polesiu. 22 czerwca 1941 r. przystąpił na czele stworzonej przez siebie UPA do akcji przeciwko Sowietom. Na przełomie 1941/1942 ponownie zszedł do podziemia i przystąpił także do walki z Niemcami. Partyzantka kierowana przez Borowcia cieszyła się dużą popularnością wśród ukraińskiej społeczności. Obok UPA Borowcia powstały również oddziały podległe melnykowskiej frakcji OUN. Najbardziej dynamicznie rozwijały się jednak grupy partyzanckie podległe banderowskiej frakcji OUN. Na początku1943 r. banderowcy zdecydowali się na rozpoczęcie zakrojonych na szeroką skalę walk partyzanckich skierowanych jednocześnie przeciwko Niemcom, Sowietom i Polakom. Dzięki dezercji policji ukraińskiej w marcu/kwietniu 1943 r. szeregi banderowskiej partyzantki gwałtownie się rozrosły. Ze względu na popularność partyzantki Borowcia wśród ludności ukraińskiej OUN-B i jej zbrojne formacje przejęły nazwę UPA i w lipcu 1943 r. OUN-B siłą podporządkowała sobie większość oddziałów UPA-Borowcia oraz OUN-M.
Za początek szerzej zakrojonych akcji ukraińskich nacjonalistów wymierzonych w ludność Wołynia narodowości polskiej należy uznać rok 1942r., niemniej kulminacja zbrodni miała miejsce w roku 1943 i częściowo 1944. Również później miały miejsce przypadki mordów, ich charakter był jednak sporadyczny.
W świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego, fakt podjęcia przez przywódców OUN-UPA decyzji o wypędzeniu ze wschodnich terenów II RP, a w przypadku Wołynia nawet o wymordowaniu wszystkich Polaków zamieszkujących sporne ziemie w celu uzyskania przed ewentualnymi rozmowami pokojowymi, po zakończeniu wojny, terenów czystych etnicznie, nie może budzić wątpliwości. Konkluzja powyższa jest zasadna w świetle ujawnionych dokumentów, zeznań setek świadków, opinii biegłych historyków, relacji znawców przedmiotu i posiadanych przez nich dokumentów archiwalnych.
Prologiem wielkiej antypolskiej czystki było wymordowanie w lutym 1943 r. wsi Parośle. Z zeznań świadków wynika, że akcję przeprowadził oddział banderowców udający sowieckich partyzantów. W kwietniu doszło do uderzenia na Janową Dolinę niezaprzeczalnie przeprowadzonego przez UPA. W trakcie ataku na tę miejscowość mającego na celu ponoć jedynie „zdobycie amonitu” zamordowano ok. 600 Polaków. Większość z nich zginęła w płomieniach. Od tej pory wydarzenia potoczyły się błyskawicznie – niemal każdego dnia ginęli kolejni Polacy, niszczono całe wsie i kolonie. Fala napadów przesuwała się ze wschodu na zachód. W marcu objęła powiaty kostopolski i sarneński (częściowo także łucki). W kwietniu ataki UPA nasiliły się w pow. krzemienieckim, dubieńskim, rówieńskim i łuckim. W lipcu 1943 r. fala napadów ogarnęła powiaty kowelski, włodzimierski i horochowski, a w sierpniu lubomelski.
Największa fala mordów miała miejsce w lipcu/sierpniu 1943 r., kiedy zginęło 17 tys. osób. Obok regularnych oddziałów brała w nich udział miejscowa ludność uzbrojona przeważnie jedynie w broń białą (przede wszystkim widły i siekiery, rzadziej piki i kosy) Do jej zadań należało m.in. wyłapywanie pojedynczych uciekinierów.
Organizacja mordów, ich przebieg, rozmiary, zasięg terytorialny oraz cele i motywy, jakie tej akcji przyświecały, potwierdza przyjętą wersję śledczą, iż na terenie Wołynia w latach 1939 – 1945 doszło do zbrodni ludobójstwa.
Znamienną datą jest 11 lipca 1943 r., kiedy UPA dokonała napaści na Polaków jednocześnie w blisko 80 miejscowościach powiatów Horochów i Włodzimierz Wołyński. W ciągu kolejnych dni atakowano kolejne dziesiątki miejscowości, nie licząc setek mordów w mniejszych koloniach, chutorach, przysiółkach. Po likwidacji mieszkańców, zaatakowane wsie były często doszczętnie plądrowane, a następnie palone.
Cała akcja ze względu na swój zasięg, rozmiary, precyzyjność uderzeń oraz zaskoczenie Polaków, musiała być wcześniej zaplanowana i przygotowana. Nie mógł być to zwykły zbieg okoliczności. Ofiarami podjętych działań przez ukraińskich nacjonalistów byli w równej mierze zdolni do noszenia broni mężczyźni, co kobiety, dzieci i osoby starsze. W czasie pacyfikacji polskich wsi ginęli wszyscy, bez wyjątku.
O ile przebieg omawianych wydarzeń, w ujęciu ogólnym (nie wszystkie z nich są procesowo udokumentowane) nie budzi większych wątpliwości, brak jest jednoznacznych ustaleń co do genezy i motywów podjętej przez banderowców akcji wymierzonej w ludność polską, co rodzi określone konsekwencje w kwestii niemożności, na obecnym etapie śledztwa, wskazania osób odpowiedzialnych za podjęcie tych zbrodniczych decyzji i nadzorujących ich wcielenie w życie. Poczynienie takich jednoznacznych ustaleń jest niezbędnym elementem procesu, którego finałem mogłoby być, przy spełnieniu szeregu innych warunków materialno-procesowych, ukaranie winnych zbrodni ludobójstwa.
Jak już wspomniano, na wstępnym etapie śledztwa sformułowano kilka wersji śledczych, stanowiących próbę wstępnego, alternatywnego wyjaśnienia zdarzeń, które miały miejsce na terenie Wołynia.
W przedstawioną z pierwszych wersji wpisuje się hipoteza, że działania OUN-UPA miały na celu wymordowanie wszystkich Polaków. Wynikało to z założeń programowych OUN. Działacze OUN już w 1929 r. mięli podjąć decyzję o wymordowaniu wszystkich Polaków na terenach uznawanych za ukraińskie i następnie przez cały czas starali się go wcielić w życie. Według tej tezy przyczyny mordów należy upatrywać tylko i wyłącznie w skrajnie narodowej, faszystowskiej ideologii OUN. Działacze OUN i UPA są zaś nie tyle żołnierzami walczącymi o niepodległość przy użyciu okrutnych metod, lecz fanatycznymi faszystami realizującymi swój zbrodniczy program.
Drugiej wersji śledczej odpowiada hipoteza, że OUN-UPA w 1943 r. zakładała, że powtórzy się rok 1918, tzn., że upadną zarówno Niemcy, jak i Związek Sowiecki i ponownie dojdzie do wojny polsko-ukraińskiej. Dlatego postanowili uderzyć na Polaków jak najwcześniej zanim ci będą mogli wykorzystać po swojej stronie oddziały walczące na Zachodzie. Decyzję o usunięciu Polaków podjęto na III konferencji OUN w lutym 1943 r. Celem OUN-UPA było nie wymordowanie, ale wypędzenie Polaków przy użyciu wszelkich dostępnych metod po to, by przed ewentualna konferencją pokojową uzyskać teren czysty etnicznie.
Jednakże w miarę postępów śledztwa i kumulacji ustaleń można było wyeliminować wersję o przypadkowym charakterze zaistniałych zbrodni, jednocześnie w oparciu o przeprowadzone dowody za prawdopodobną uznano inną hipotezę, nie zmieniającą oceny prawnej zaistniałych wydarzeń, wyznaczającą natomiast nieco inny krąg osób za nie odpowiedzialnych. Według tej koncepcji decyzję o podjęciu działań przeciwko polskiej ludności podjęło kierownictwo OUN-B na Wołyniu samodzielnie bez zgody Centralnego Prowidu OUN. W dniach 17-23 lutego 1943 r. odbyła się III konferencja OUN w wiosce Tereberze lub Wałujky w pobliżu Oleska w obwodzie lwowskim. Wzięli w niej udział między innymi Mykoła Łebed’, Roman Szuchewycz, Wasyl Ochrymowycz, „Harmasz” (NN), Dmytro Majiwśkyj „Kosar”, Zinowij Matła „Taras”, Roman Krawczuk „Petro”, Mychajło Stepaniak „Serhij” oraz Dmytro Kljaczkiwskyj. W trakcie obrad wyraźnie zarysowało się niezadowolenie części przywódców OUN z pełniącego obowiązki prowidnyka OUN Mykoły Łebed’ia. Szczególnie było to widoczne wśród oficerów z byłego batalionu „Nachtigall”. Doprowadziło to w kwietniu 1943 r. do rezygnacji Łebed’ia. O fakcie tym poinformowano członków OUN w specjalnym oświadczeniu wydanym w dniu 13 maja. Władzę nad OUN objął wówczas triumwirat w składzie Zinowij Matła, Dmytro Majiwśkyj i Roman Szuchewycz. W czasie dyskusji na konferencji, część z delegatów opowiadała się za jak najszybszym rozpoczęciem walki z Niemcami. Stepaniak zaproponował nawet rozpoczęcie powstania przeciwko Niemcom i uwolnienie Ukrainy spod okupacji przed nadejściem Armii Czerwonej. Z drugiej strony delegaci podkreślali konieczność walki OUN z Sowietami i Polakami. To na nich jako na największych wrogów Ukrainy wskazywali m.in. Roman Szuchewycz i Dmytro Kljaczkiwśkyj. Do chwili obecnej nie zdołano odnaleźć żadnego dokumentu ani uzyskać innego dowodu wskazującego, że w trakcie konferencji podjęto jakieś wiążące decyzje, co do losu Polaków ani nawet o rozpoczęciu na Wołyniu walki partyzanckiej na większą skalę. Co nie oznacza, ze takich dokumentów nie ma.
Według poczynionych ustaleń Dmytro Kljaczkiwśkyj rozpoczął na Wołyniu masową walkę partyzancką na własną rękę, bez konsultacji z Prowodem, łamiąc ustalenia konferencji. Taki przebieg wydarzeń zdają się potwierdzać informacje mówiące o podziale na „wołyniaków” i „hałyczan” do jakiego w następnych tygodniach doszło w szeregach OUN-B. Informacje z Wołynia o walce partyzanckiej i działaniach przeciwko Polakom nie wywołały początkowo w Galicji entuzjazmu, lecz odwrotnie ogromne zaniepokojenie. Potwierdzają to nawet meldunki polskiego wywiadu. Część banderowców uważała je za przedwczesne, powodujące jedynie niepotrzebny rozlew ukraińskiej krwi. Z kolei na Wołyniu zaczęło narastać niezadowolenie z postawy Galicji, z tego, że nie poszła drogą otwartej walki. Padały pytania, czemu galicyjscy działacze OUN pozwolili na wywiezienie tylu tysięcy osób na roboty do Niemiec.
Zaznaczając, że jest to tylko jedna z wersji śledczych, a nie końcowe ustalenia, uznano, że na III konferencji podjęto jedynie decyzję o tworzeniu silnych struktur partyzanckich nie podejmujących wszakże szerszej działalności bojowej i nastawionych na wystąpienie w „odpowiednim momencie”, natomiast decyzję o rozpoczęciu na szeroką skalę działań partyzanckich podjęto samodzielnie na Wołyniu łamiąc ustalenia III konferencji. Są różne możliwości wyjaśnienia takiej, a nie innej decyzji wołyńskich przywódców OUN. Pierwsza, to cicha umowa pomiędzy Kljaczkiwśkym i Szuchewyczem mająca na celu usunięcia Łebed’ia. Być może elementem planu zmiany na stanowisku prowidnyka był „bunt terenu”. Wysoce prawdopodobną jest teza, że decyzja o rozpoczęciu na szeroką skalę walki partyzanckiej i przeprowadzeniu antypolskiej akcji jest ściśle powiązana z dezercją policji ukraińskiej.
W chwili, gdy w lasach znalazło się kilka tysięcy policjantów wołyńska OUN-B postanowiła przystąpić do otwartej walki. Rozpoczynając na szeroką skalę akcje partyzanckie banderowcy postanowili w pierwszej kolejności opanować tereny wiejskie niszcząc bezwzględnie wszelkie punkty oparcia dla Niemców i partyzantki sowieckiej. Postanowili zatem pozbyć się wszystkich „niepożądanych elementów” stanowiących nawet tylko potencjalne zagrożenie dla partyzantki. Postanowiono więc zlikwidować wszystkich komunistów, współpracowników Niemców, sprzeciwiających się przywódczej roli OUN-B przedstawicieli innych ukraińskich ugrupowań politycznych, chrześcijan - pacyfistów nie uznających walki z bronią w ręku. Do kategorii „niepożądanych elementów” zaliczono również wszystkich Polaków. Było oczywiste, że jedyne na co UPA mogła liczyć z ich strony to wroga neutralność. Dlatego postanowiono ich wszystkich usunąć czyli zlikwidować.
Decyzję taką podjął prawdopodobnie osobiście przywódca OUN-B na Wołyniu Dmytro Kljaczkiwskyj „Kłym Sawur”, ewentualnie razem ze swoimi najbliższymi współpracownikami Wasylem Iwachowem ps. „Som”, „Sonar”, Iwanem Łytwynczukiem ps. „Dubowyj”, Petro Olijnykiem ps. „Enej”. Z całą pewnością wszystkie te osoby oraz Jurij Stelmaszczuk „Rudyj” odpowiadają za kierowanie akcjami przeciwko polskiej ludności. Wskazuje na to np. podział strukturalny OUN-UPA z lipca 1943 r. na Wołyniu. Wołyń był w tym czasie podzielony na Okręgi Wojskowe UPA (OW UPA). I. Łytwyńczuk „Dubowyj” dowodził OW UPA „Zahrawa” obejmującym północne tereny obwodu rówieńskiego oraz południowe tereny Polesia. P. Olijnyk „Enej” kierował OW UPA „Bohun” położonym na południowym Wołyniu (Rówieńskie, Dubieńskie, Krzemienieckie, rejon Ostroga). J. Stelmaszczuk „Rudyj” stał na czele OW UPA „Turiw” obejmującym zachodnie tereny Wołynia (Łuckie, Kowelskie, Włodzimierskie, Horochowskie) D. Kljaczkiwśkyj „Kłym Sawur” dowodził całą UPA i jednocześnie bezpośrednio UPA na Wołyniu. Najmniej znana jest rola Wasyla Iwachowa, który był referentem wojskowym OUN na Wołyniu, lecz zginął w starciu z Niemcami na początku działalności UPA, w maju 1943 r.
Warto zaznaczyć, że przeciwnikami działań przeciwko polskiej ludności byli działacze OUN-M oraz Taras Bulba-Boroweć, choć podległe im oddziały brały udział w niektórych akcjach.
W odpowiedzi na działania ukraińskie ludność polska najczęściej decydowała się na ucieczkę do większych osiedli i miast, gdzie warunki bezpieczeństwa były znacznie lepsze. Znaczna część uciekinierów zdecydowała się następnie lub została zmuszona do wyjechania na roboty do Niemiec.
Kilka tysięcy Polaków trafiło do sowieckiej partyzantki. Na przełomie 1942/1943 r. poparcie dla niej wśród Polaków było niewielkie. . Dopiero antypolska akcja OUN-UPA sprawiła, że Sowieci stali się dla Polaków cennym sojusznikiem. Nic więc dziwnego, że nieoczekiwanie pojawiło się w szeregach komunistycznej partyzantki tysiące ochotników. W sumie, znalazło się w niej 5-7 tys. partyzantów.
Znaczna grupa osób liczyła na ochronę Niemców. Gdy Niemcy na miejsce ukraińskiej zaczęli formować polską policję pomocniczą wstąpiło do niej wielu Polaków.
W jednostkach polskiej policji formowanej przez Niemców znalazło się – pomimo sprzeciwu władz podziemia – 1500-2000 osób. Niezależnie od tego przerzucono z GG 202 schutzmannschaftsbataillon policji złożony z Polaków. Liczył on 360 osób. Działał głównie na terenach powiatów Równe i Kostopol. Na początku 1944 r. został rozbity przez Armię Czerwoną. Polska policja niewątpliwie uczestniczyła w licznych pacyfikacjach ukraińskich wsi zdobywając sobie w ten sposób ponurą sławę wśród Ukraińców.
Jakkolwiek by nie oceniać działań polskiej policji, to nie ulega wątpliwości, że odpowiadają za nie przede wszystkim Niemcy, którym formacja ta była podporządkowana.
Polskie podziemie i znaczna część Polaków opowiedziała się za zbrojną samoobroną. Postanowiono przeciwstawić się masowej ucieczce do miast tworząc silne bazy obronne . Zdecydowano się na utworzenie grup partyzanckich działających na zewnątrz i współdziałających z ochroną baz. Polskie podziemie 1 września 1943 r. (a więc po największej fali mordów) oceniało liczbę ludności polskiej na 170 tys. skupionej w 11 miastach powiatowych oraz w 25 bazach obronnych. Te ostatnie były narażone na nieustanne ataki OUN-UPA, które z determinacją odpierano.
Nie można również przemilczeć kwestii zachowania polskiego podziemia wobec ukraińskiej ludności. Zeznający w śledztwie świadkowie potwierdzali, że sporadycznie akcje odwetowe miały miejsce, nie przybrało to jednak masowego charakteru. Pamiętać należy, że ludność polska została poddana okrutnemu terrorowi i odwet musiał wielu osobom wydawać się czymś normalnym i oczywistym. Brak jest danych, co do liczby Ukraińców, którzy zginęli na Wołyniu z polskiej ręki. Z całą pewnością ich liczba była znacznie mniejsza niż zabitych Polaków. Józef Turowski ukraińskie straty poniesione z polskiej ręki ocenił na 2 tys. osób i być może właśnie ta liczba odpowiada prawdzie. Nie zmienia to faktu, że przypadki zabójstw ludności cywilnej były skutkiem, a nie przyczyną krwawych wołyńskich wydarzeń.
Z poczynionych w śledztwie ustaleń wynika, że nie jest możliwe uzyskanie stanowiska w przedmiocie wydarzeń na Wołyniu, a tym bardziej ewentualne pociągnięcie do odpowiedzialności karnej przywódców UON-UPA odpowiedzialnych za kierowanie mordami, z powodu ich śmierci.
Przykładowo, Klaczkiwśkyj Dmytro Roman, „Kłym Sawur”, „Ochrym” - pierwszy dowódca UPA (podporządkowanej OUN-B), a od jesieni 1943 r. dowódca grupy wojsk UPA-Północ, zginął 12 lutego 1945 r. w walce z NKWD.
Iwan Łytwynczuk „Dubowyj”, w maju 1943 r. został dowódca Pierwszej Grupy UPA, a następnie Okręgu Wojskowego „Zahrawa”. Uznawany za jednego z głównych organizatorów antypolskich akcji. Od 1945 r. kierował Północno-Zachodniem Krajem OUN „Chmelnyćkyj”, od 1949 r. (ω) dowódca OUN-UPA na Wołyniu. Zginął w styczniu 1951 r. w walce z sowieckimi funkcjonariuszami bezpieczeństwa.
Petro Olijnyk „Enej”, od 1943 r. działał na Wołyniu, gdzie dowodził Okręgiem Wojskowym „Bohun”. Zginął 17 lutego 1946 r. na Wołyniu w walce z NKWD.
Jurij Stelmaszczuk „Rudyj”, od marca 1943 r. dowódca grupy UPA „Ozero”, a następnie Okręgu Wojskowego UPA „Turiw”. W styczniu 1945 r. schwytany przez NKWD, złożył obszerne zeznania dotyczące m.in. mordów na ludności polskiej. 6 sierpnia 1945 r. skazany na karę śmierci. Stracony 5 listopada 1945 r.
Omówione wyżej wersje śledcze są jedynie, na obecnym etapie śledztwa, hipotezami, które być może w miarę nowych ustaleń, zostaną zweryfikowane. Jak zaznaczono wyżej, niewielkie są szanse na dokonanie określonych ustaleń przy pomocy osobowych źródeł dowodowych, a więc w oparciu o relacje osób wywodzących się z gremiów decyzyjnych OUN-UPA. Ogromną wagę przykłada się więc do pozyskania dowodów z dokumentów o charakterze archiwalnym, które po zweryfikowaniu mogą przynieść odpowiedź na istniejące wątpliwości. Z wielką nadzieją oczekuje się na możliwość zapoznania się z materiałami znajdującymi się w ukraińskich archiwach. Podjęto w tym kierunku określone działania. Rozważając kwestie ewentualnej odpowiedzialności karnej wskazać należy, że ponieść ją mogą nie tylko osoby kierujące mordami na Wołyniu, których można by określić jako sprawców kierowniczych, ale i bezpośredni sprawcy, bez udziału których do zbrodni ludobójstwa na Wołyniu by nie doszło. Przy udziale prokuratury ukraińskiej podejmuje się kroki również w tym kierunku.
Nie bez znaczenia dla dalszych losów śledztwa pozostaje również kwestia uregulowań prawnych obowiązujących na Ukrainie w interesującym nas obszarze prawa. W oparciu o informacje uzyskane z Konsulatu Generalnego RP w Kijowie oraz Ministerstwa Sprawiedliwości Ukrainy wynika, że Ukraina uznaje ratyfikowaną w czasach ZSRR Konwencję w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948r. oraz posiada w kodeksie karnym artykuł 442 będący praktycznym odpowiednikiem art. 118 polskiego kodeksu karnego. Nadto na mocy art. 6 Ustawy „O sukcesji Ukrainy” z dnia 12 września 1991r. Ukraina potwierdziła zobowiązania zawarte w umowach międzynarodowych podpisanych przez Ukraińską SRR do dnia proklamowania niepodległości przez Państwo Ukraińskie, w tym Konwencji o nie przedawnianiu przestępstw wojennych i przestępstw przeciwko ludzkości, która była ratyfikowana na podstawie Rozporządzenia Prezydium Rady Najwyższej USRR z dnia 25 marca 1969r.
Tym samym ustawodawstwo Ukrainy odnośnie zbrodni ludobójstwa, nie odbiega od ustawodawstwa polskiego.
Na zakończenie pragnę podkreślić, że Prokuratura IPN podejmie wszelkie kroki prawne w celu wyjaśnienia okoliczności zbrodni, do jakich doszło na Wołyniu, niezależnie od piętrzących się obiektywnych trudności dowodowych, które na obecnym etapie nie pozwalają na złożenie wiarygodnej deklaracji co do przewidywanego terminu zakończenia śledztwa.




Strona 1 | 2 | 3 | 4 |


14 maja 2003
Data modyfikacji : dn. 11 maja 2007

Zawartość działu

| O Klubie |

| Władze Klubu |

| Statut |

| Sesje |


|Level Triple-A conformance icon, W3C-WAI Web Content Accessibility Guidelines 1.0| Valid XHTML 1.0!| Valid CSS!|

ostatnia aktualizacja serwisu: 07.11.2007
liczba osób, które odwiedziły nasz serwis: 6.070.399

Adres:
Instytut Pamięci Narodowej - wersja tekstowa
ul. Towarowa 28, 00-839 Warszawa
e-mail: |sekretariat.ipn@ipn.gov.pl|


© 2000-2007 Instytut Pamięci Narodowej - wersja tekstowa.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Przy wykorzystywaniu materiałów wymagane jest podanie źródła.