Najpopularniejszy w Polsce portal o finansach i biznesie
Krzysztof Jurgiel czyści instytuty badawcze. Dyrektorem został bywalec rocznic katastrofy smoleńskiej

Krzysztof Jurgiel czyści instytuty badawcze. Dyrektorem został bywalec rocznic katastrofy smoleńskiej

Fot. East News/JACEK DOMINSKI/REPORTER

Krzysztof Jurgiel, minister rolnictwa wziął się za porządki w instytutach badawczych. Jak wynika z informacji money.pl pod koniec lipca z pracą pożegnało się dwóch dyrektorów podległych mu instytucji. W ich miejsce są już następcy. Blisko związani z Prawem i Sprawiedliwością.

Ucieszyły go zwycięstwa PiS w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Walczy z ideologią gender. Jego organizacja prezydentowi Poznania wypomina działania Hitlera, bo ten pierwszy nie chce odbudowy pomnika Jezusa. Gości też na rocznicach katastrofy smoleńskiej. To prof. Artur Hugo Świergiel.

Za sprawą porządków ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, pokieruje Instytutem Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego. Dotychczasowa dyrektor została zwolniona.

Nową pracę znalazł również prof. Stanisław Mariusz Karpiński. Dostał stanowisko dyrektora w Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin. Poprzedni dyrektor na stanowisku był przez 19 lat.

Wybór szefów instytutów naukowych zależy w całości od ministra, któremu podlegają. Nie potrzeba konkursu. Takie zmiany w ubiegłym roku wprowadzili politycy PiS.

O co chodzi?

Karuzela kadrowa w podległych ministrowi rolnictwa instytutach nabrała tempa. Jak wynika z informacji money.pl pod koniec lipca z Instytutem Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego w Warszawie pożegnała się dr hab. Renata Jędrzejczak. Dyrektorem była od 2014 roku. Jej miejsce zajął prof. Artur Hugo Świergiel. W sumie z pracy odejść miało kilka osób.

Kim jest prof. Świergiel? To biolog i neurofizjolog. Według oficjalnych notatek na stronach Collegium Civitas w Warszawie, profesor pracuje na kilku międzynarodowych uczelniach. Życiorys naukowy ma bogaty - jest pracownikiem Uniwersytetu w Lyonie, wykłada też na Uniwersytecie Stanowym Luizjany.

Ale prof. Świergiel to również mocno politycznie zaangażowany naukowiec. Prowadzi od kilku lat Akademicki Klub Obywatelski im. Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. Klub według oficjalnych dokumentów zajmuje się "integracją środowiska naukowego wokół ważnych dla Polski problemów". Tyle teoria i akt założycielski. A praktyka?

Warto prześledzić stronę internetową warszawskiego AKO. Można tam znaleźć chociażby linki do opracowań zespołu badającego katastrofę smoleńską. Są zdjęcia z rocznic katastrofy. Poza tym można przeczytać oficjalne deklaracje polityczne. Klubowicze nie kryją się z sympatiami wobec PiS. Popierali kandydaturę Andrzeja Dudy, gratulowali PiS wygranej. Wielokrotnie.

źródło: strona internetowa AKO Warszawa

"Akademickie Kluby Obywatelskie im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z wielką radością i satysfakcją przyjęły wyniki wyborów na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej oraz wyborów parlamentarnych, w wyniku których władzę w Polsce przejął obóz patriotyczny" - można przeczytać w jednym z dokumentów. Podpisany jest pod nim prof. Świergiel.

"Pijarowskie uprawianie polityki, przekazywanie nieprawdziwych informacji o sytuacji w kraju prowadziło do manipulowania opinią społeczną i umożliwiało rządzącej ekipie działania szkodliwe dla długofalowego interesu społecznego" - czytamy dalej w deklaracji. To o Platformie Obywatelskiej i Polskim Stronnictwie Ludowym.

Co jeszcze? Klub popiera stanowisko Konfederacji Episkopatu Polski w sprawie gender. Do tego wystosowało "oświadczenie ws. durnej wypowiedzi Mr. Comey'a" (byłego juz szefa FBI). Jest też apel w obronie polskiej ziemi, sprzeciw wobec "obłędnej restrukturyzacji górnictwa". Kilka lat temu Kluby pisały skandalach po wyborach samorządowych.

źródło: strona internetowa AKO Warszawa, sekcja "Interesujące"

Jest też takie oświadczenie: "Hitler nie chciał widzieć i Prezydent Poznania... też nie chce Pomnika". O co chodzi? O odbudowę pomnika Jezusa w Poznaniu.

źródło: strona internetowa AKO Warszawa, sekcja "Oświadczenia"

Deklaracji, apeli i gratulacji dla polityków PiS jest na stronach kilkanaście. Część o katastrofie smoleńskiej. Prof. podpisał się pod oświadczeniami m.in. dotyczącymi przyczyn katastrofy smoleńskiej. Zgadza się z tezą, że dotychczasowe ustalenia były nieprawdziwe. Popierał działania komisji prowadzonej przez Antoniego Macierewicza.

Zmiany

Od sierpnia nowego dyrektora ma również Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin. Szefem został tam Stanisław Mariusz Karpiński. Z posadą za to pożegnał się Edward Arseniuk, który z Instytutem był związany przez 19 lat.

Kim jest Karpiński? Z wykształcenia jest biotechnologiem. Za PRL działał w Solidarności. "W listopadzie 2004 roku uzyskał tytuł profesora w dyscyplinie fizjologii molekularnej roślin, przyznany decyzją rektora Uniwersytetu Sztokholmskiego. W 2009 roku otrzymał w Polsce tytuł profesora nauk biologicznych nadany za wybitne osiągnięcia przez Prezydenta RP" - można przeczytać w jego krótkiej notce biograficznej.

Warto podkreślić, że Karpiński nie stronił od działalności politycznej. Przez kilka lat należał do Platformy Obywatelskiej, dostał nawet stanowisko wiceministra w resorcie nauki i szkolnictwa wyższego. Później z PO odszedł, zbliżył się za to do Jarosława Gowina. Przez chwilę współdziałał też z Kongresem Nowej Prawicy, ale szybko stamtąd odszedł. W 2015 roku Karpiński znalazł się w Narodowej Radzie Rozwoju, którą powołał Andrzej Duda.

To nie są jedyne zmiany, które dotknęły instytuty badawcze podległe Jurgielowi. Wymiana dyrektorów miała miejsce też w Instytucie Ochrony Roślin, Instytucie Technologiczno-Przyrodniczym oraz Instytucie Zootechniki.

Skąd taki ruch? Od lutego tego roku obowiązuje znowelizowana ustawa o instytutach badawczych. Ustawa daje możliwość ministrowi (pod którego podlega dany instytut) wyznaczenia dyrektora instytutu bez konkursu. Przed zmianą konkursy w instytutach organizowała rada naukowa tego instytutu.

Mało tego, nowe przepisy zniosły nawet wymóg znajomości języka obcego przez dyrektora instytutu. Ustawa pozwoliła również na dowolne zwalnianie dyrektorów i jego zastępców. Eksperci Sądu Najwyższego ostrzegali, że ta ustawa wzorowana jest na rozwiązaniach z minionej epoki, z lat 50. Po co ustawa? Miała podnieść jakość kadry zarządzającej.

Money.pl
Czytaj także
Polecane galerie
Kacper
2017-08-04 13:46
Trzeba z rządem porządek najpierw zrobić i później z resztą !!!!
jasiu
2017-08-04 13:46
kazda władza obstawia stołki swoimi, dla mnie to normalne
Fikus
2017-08-04 13:46
Dlaczego nie wolno zmieniać dyrektorów Instytutów? Czy poprzedni muszą tam siedzieć dożywotnio? Czy za czasów rządów PO nie zmieniano dyrektorów, prezesów, redaktorów? Tamtym było wolno, a tym nie wolno?
Pokaż wszystkie komentarze (293)