TT-RSS to czytnik RSS na licencji GNU GPL, przeznaczony do instalacji i uruchomienia na własnym serwerze.
Gdy jakieś dwa lata temu szukałem czytnika RSS, który działałby online zaskoczyło mnie jak mały jest wybór. Dwa serwisy, które stanowiły konkurencję dla Google Readera (nazw nie pamiętam) nie nadawały się do użycia. Jeden zapowiadał rychłe zakończenie działania, a drugi przechodził w ręce innego właściciela, który miał inną wizję serwisu. Google Reader z kolei odpadł, gdyż to kolejna macka firmy, która chce wiedzieć o nas wszystko.
Znalazłem jednak rozwiązanie w postaci TT-RSS - czytnika, którego kod jest na wolnej licencji, a wszelkie gromadzone dane są pod naszą kontrolą. Instalacja jest dość prosta, więc nie będę jej opisywał. Wymagania ma raczej standardowe - Apache lub Lightppd, PHP i PostgreSQL lub MySQL. Warto też mieć dostęp do crona, ale AFAIR może działać i bez tego.
TT-RSS ma chyba wszystko, co czytnik RSS mieć powinien. Przynajmniej wg mnie. Nie porównam go z Google Readerem, gdyż nigdy z niego nie korzystałem.
Subskrybowane feedy można poukładać w osobnych kategoriach/folderach oraz przypisywać tagi. Przydatne posty można oznaczyć gwiazdką, co uchroni je przed usunięciem, gdy minie ich czas przydatności do spożycia. Można je również wstawić do publicznego kanału RSS, który możemy wyświetlać np. na blogu. Są też jakieś gadżety do dzielenia się postem przez maila albo twittera, ale z tego nie korzystam, więc nie wiem jak to się sprawdza.
Poza tym mamy specjalny kanał nowości - posty ze wszystkich kanałów, które pojawiły się w ciągu ostatnich 24h (lub innym czasie, który można zmienić w preferencjach). Jest też wspomniany kanał publiczny. A także opcja wysyłania nowych wpisów mailem (np. codziennie lub co tydzień).
Standardowy interfejs jest wygodny w obsłudze. Składa się z trzech paneli - listy kanałów, listy postów w otwartym kanale i podglądu postu. Wygodę obsługi zapewniają skróty klawiszowe do najważniejszych funkcji. Dostępne są też takie opcje jak grupowanie postów wg kanałów (gdy przeglądamy posty z kilku kanałów - np. najnowsze albo całą kategorię) albo tryb łączący listę z podglądem (taka lista, ale zamiast nagłówków wyświetlane są całe wpisy).
Dla posiadaczy smartfonów przewidziany został interfejs mobilny (chyba nie jest specjalnie eksponowany, więc podpowiadam, że na końcu adresu trzeba dopisać /mobile), a także przynajmniej dwie dedykowane appki na androida.
Jako dodatkową zaletę wymienię jeszcze łatwą aktualizację, która polega na nadpisaniu wszystkich plików poza konfiguracją i cache'em ikonek. Czasem trzeba tylko dopisać w configu nową opcję i to wszystko. Nie jest to znany z Piwika i Wordpressa one-click update, ale trudno coś zrobić źle. Robiłem to już kilka lub kilkanaście razy i jedyny błąd jaki wystąpił został naprawiony przez wyczyszczenie cache'u przeglądarki.
TT-RSS można uruchomić w trybie single user, który nie wymaga utworzenia konta, ale nie jest też zabezpieczony hasłem - nadaje się zatem wyłącznie wtedy, gdy nie zamierzamy łączyć się z naszym czytnikiem przez internet. Można też użyć trybu multi user, który oprócz wyższego bezpieczeństwa daje nam możliwość utworzenia osobnych kont dla krewnych i znajomych królika.
Ostatecznie można też założyć konto na http://online.tt-rss.org/ - prywatnym serwerze autora programu. Ale nie gwarantuje on nieprzerwanej dostępności usługi.
Krótko mówiąc - jeśli dopiero szukasz czytnika RSS online albo masz dość Google Readera wypróbuj TT-RSS.
PS. Minister Zdrowia ostrzega - nadmiar śledzonych kanałów RSS jest szkodliwy.
14 komentarzy
Napisał iss w dniu: 11 lipca 2012, 08:14:14; Kategorie: Komputry, Polecane, Techblog, Wolne Oprogramowanie